LG SteamVR został zaprezentowany w maju 2017 roku, lecz z początku stanowił jedynie swego rodzaju ciekawostkę na rynku. Odpowiedzmy sobie z perspektywy czasu czy jest to urządzenie stanowi kolejny krok w ewolucji wirtualnej rzeczywistości czy jest jedynie nowym urządzeniem na podobnym poziomie ukazującym nam jak może wyglądać przyszłość całego rynku VR. W końcu już w tej chwili możemy wyciągnąć kilka interesujących wniosków, które mogą się sprawdzić, bądź zostaną w pewnym stopniu przekształcone.
Rzecz jasna LG SteamVR to jedynie wczesna wersja deweloperska, jednak posiadająca naprawdę ciekawe podzespoły: za obraz odpowiadać będzie wyświetlacz 3,64 cala o rozdzielczości WQHD (2560×1440), co daje nam 1280×1440 px na oko, czyli wynik odrobinę wyższy niż HTC Vive. Zasadniczo pole widzenia jest takie samo co w przypadku Oculus Rift czy HTC Vive i wynosi 110 stopni, z czego oczywiście deklarowane jest 360… System laserów śledzących położenie jest taki sam co w rozwiązaniu z od innego producenta smartfonów.
Konstrukcja przypomina o wiele mocniej Playstation VR, aniżeli model od HTC. Co ciekawe producenci zdecydowali się na zaimplementowanie systemu podnoszenia części związanej z wyświetlaczem, dzięki czemu możemy błyskawicznie zatrzymać na chwilę grę i na przykład rozejrzeć się po pokoju gdzie jest nasz kabel do ładowania pada, bądź gdzie skryły się te akumulatory do niego.
Kontrolery prezentują się podobnie do tych od HTC Vive, jednak widać tutaj więcej zaoblonych kantów, które nie dość że prezentują się nieźle to pozwalają przyzwoicie to w dodatku podobno są bardziej precyzyjne i łatwiej namierzalne przez skanery. Klawisze zostały umieszczone dosyć wysoko co ma uniemożliwić ich przypadkowe wciśnięcie.
LG SteamVR prezentuje poziom podobny do większości obecnych na rynku headsetów, z tym że wprowadza kilka drobnych poprawek i nowości. Ponoć wciąż jeszcze trzeba będzie poczekać na wersję ostateczną, która jeszcze poprawi doświadczenie i przyjemność z jego odbierania.
Pomimo, że urządzeń jest kilka milionów na całym świecie, a wiele projektów nie odgrywa większej roli, bądź jest w wersji deweloperskiej wciąż to jednak już w tej chwili wykształcił się pewien ciekawy model dystrybucji. Otóż już w chwili obecnej możemy zobaczyć, że urządzeń na rynku może być wiele i jedynym ich łącznikiem może być oprogramowanie i wspólny sklep, czyli coś co znamy z tynku smartfonowego. Oczywiście to tylko przypuszczenia, ale widać to chociażby po współpracy Oculusa i Samsunga oraz działaniach Microsoftu i ich Windows Mixed Reality. Wciąż nie widać zdecycowanego lidera, który rozdawałby karty, jednak to lepiej dla nas, użytkowników, gdyż rywalizacja będzie jeszcze przez długi czas trwała w najlepsze, a nikt nie odpuści sobie już „Gry o Tron” 😛