Transference to jedna z najciekawszych produkcji, które mają niebawem pojawić się w wirtualnej rzeczywistości. Podczas targów T-Mobile Warsaw Games Week 2017 miałem okazję bliżej przyjrzeć się temu tytułowi i jego ciekawej konwencji budowania klimatu oraz strachu.
Zacznijmy od tego, że do dyspozycji otrzymujemy dwa tryby poruszania się – pierwszy swobodny pozwalający na na luźny ruch kamery oraz drugi przesuwający ją o pewien określony stopień. Dzięki temu zarówno osoby doświadczone jak i te posiadające pewien problem w VR będą mogły w miarę spokojnie zobaczyć co tym razem francuska firma postanowiła nam zaoferować. Akcja rzuca nas do pewnego domu, gdzie na przestrzeni kilku lat staramy się poznać mieszkańców i ich losy, w sposób zdecydowanie niewiarygodny.
Na przedstawionym fragmencie nie było szans na dobre poznanie historii, a sama rozgrywka to także naprawdę przede wszystkim przemierzanie przedstawionych fragmentów oraz wchodzenie w interakcję z przedmiotami dostępnymi w ramach cyfrowego świata. Główny nacisk poszedł w kwestie graficzne oraz doznania wchodzące w skład oprawy wizualnej, która…
W znakomity sposób wykorzystuje wyraziste, by nie powiedzieć wręcz przesadnie wyraźne barwy. To one przebijały się nam do pamięci przy okazji cały czas jednocześnie podkreślają to gdzie powinniśmy się udać, jednocześnie prezentując naprawdę wyjątkowe i dziwne sceny. W pewnych pokojach grawitacja nie pasuje od dawna, natomiast inne kryją w sobie niespodzianki czy przedmioty, które musimy urzyć z innymi.
Transference pozostawiło po mnie naprawdę pozytywne odczucia, choć dotyczą one niestety jedynie oprawy wizualnej oraz kolorystyki, które zdecydowanie wychodzą poza obecny standard. Jest to z pewnością tytuł, który będzie można na długo zapamiętać, pytanie brzmi jednak czy nie będzie to jedynie kwestia grafiki, ponieważ wszystko inne zostało zaklepane pod całym klimatem.
Transference ukaże się wiosną 2018 roku na Oculus Rift, HTC Vive oraz Playstation VR.